Wyobraź sobie pięknego, puszystego i pięknie mruczącego kotka...
Kotek to bardzo miłe, spokoje i warte każdej ceny zwierzątko. Posiadanie kota w starożytności było luksusem, na którego nie wszyscy mogli sobie pozwolić. Kotą oddawano też cześć i odprawiano różne ceremonie ku ich czci.
Kot we współczesnym świecie jest niestety na 3 miejscu wśród popularności. Dla wielu ludzi kot przynosi pecha, dla wielu też ludzi na słowo kot, nachodzą nam myśli, że kot to zwykły szary dachowiec...
Kocięta to małe skarby, które w przyszłości wyprą psy z pierwszego miejsca i to one będą ulubieńcem każdego człowieka.
Osobiście znam osobę która prowadzi hodowlę kotów, jest to miła ciepła osoba kochająca koty ponad wszystko, hodowla kotów syberyjskich - salamandra to dla niej całe życie.
Dla kota zrobi wszystko, ale dla niej to miły cudowny syberyjski (i nie tylko) mruczuś, który siedz w kolanach gdy śpimy, ogrzewa nas Sowim ciepłem.
Koty z rodowodem które można nabyć u Pani Marioli Wojciechowskiej są naprawdę przepiękne, nie mówiąc już o małych, młodych kociętach które dopiero co się narodziły...
Jeżeli jesteś samotny to kot syberyjski będzie dla Ciebie idealny, jeżeli nie masz do kogo otworzyć ust do rozmowy kot z rodowodem lub malutki kociaczek będzie idealny.
A może szukasz prezentu dla odpowiedzialnej osoby?
Kot to też idealny prezent, ale osoba której go dajesz musi być odpowiedzialna i zgodzić się na taki mruczący i miły w dotyku prezent.
Przytoczę ci pewną historię, która zdarzyła mi się ok. trzech miesięcy temu...
Trzy miesiące temu mój sąsiad przygarnął kotka z ulicy, taki mały miałczący dachowiec, nie mający domu ani ciepłej osoby która by się nim zajęła.
Kotek szybko się zaaklimatyzował i na trzeci dzień już wiedział gdzie ma się załatwiać, oraz gdzie ma spać.
W dzień chodził po domownikach kamienicy mojej i jeszcze jednej obok, a w nocy kładł się spać do garażu na podwórzu, gdy tylko się otworzyły drzwi którego kolwiek z zamieszkałego w kamienicy mieszkańca kotek "Mruczuś" szybko wślizgnął się do domu i tam wszystcy go zabawiali.
Niestety kotek znalazł pięknego syberyjskiego kotka i od tamtej pory go już nie widziałem.
one w domu
poniedziałek, 14 listopada 2011
Problem z ciągnącym psem
Za każdym razem przed wyjściem z psem na spacer jesteś zestresowany(a)? Wkurzasz się że znów będziesz walczyć z ciągnącym cię w każdą stronę psem i że spacer zamiast przyjemności dostarczy ci tylko niepotrzebnych nerwów? Wcale tak nie musi być.
W przypadku problemu z ciągnącym i nie dającym się podporządkować naszej woli psem wcale nie rozwiązuje problemu kupowanie kolczatki. Jak z większością spraw w naszym życiu nie ma łatwych, szybkich i nie wymagających z naszej strony pewnego wysiłku i wytrwałości sposobów na rozwiązywanie problemów. W przypadku używania kolczatki niejednokrotnie ze zdziwieniem obserwujemy, że pomimo jej używania pies nadal ciągnie w określonym kierunku i nic nie robi sobie z bólu, który sprawia mu kolczatka. Pies po prostu przyzwyczaił się do tego faktu a w przypadku niektórych ras, których próg bólu jest zdecydowanie wyższy kolczatka jest absolutnie nieskuteczna.
Najlepszym rozwiązaniem jest rozpoczęcie nauki psa niektórych bardzo przydatnych nam zachowań już w wieku szczenięcym. Musimy przy tym być bardzo konsekwentni i cierpliwi szczególnie na samym początku a opłaci nam się to w przyszłości z nawiązką. Nie znaczy to oczywiście, że nie da się tego samego nauczyć psa dorosłego – wymagać to jednak będzie o wiele więcej cierpliwości z naszej strony. Zaczynamy więc od tego, że zanim przystąpimy do naszej tresury pies powinien być już wybiegany (ewentualnie po zabawie, pływaniu czy też innej aktywności). Nie próbujmy uczyć psa chodzenia grzecznie na smyczy bez kolczatki kiedy jest to jego pierwsze wyjście w danym dniu na spacer. Nie zapominajmy, że zdecydowana większość psów lubi dużą dawkę ruchu, którą musimy im codziennie zapewnić. Wracając z godzinnego spaceru po polach, lesie, górach itp. sami zaobserwujemy, że pies ma zdecydowanie mniejszą ochotę na wyrywanie się w jakimkolwiek kierunku i chętniej idzie z nami przy nodze. Zakładamy wtedy zwykłą smycz (nie kolczatkę!) i idziemy z psem w jednym kierunku. Kiedy tylko pies spróbuje pociągnąć nas w innym kierunku my zdecydowanie zmieniamy kierunek naszego marszu na przeciwny lub zatrzymujemy się. Robimy to wielokrotnie i codziennie. Każdy pies jest inny i każdy uczy się w innym tempie. Jednemu wystarczy kilka dni innemu będziemy musieli poświęcić kilkanaście ale prędzej czy później każdy zauważy, że jeśli będzie próbował was ciągnąć w jakimś kierunku to skutek będzie odwrotny od zamierzonego, czyli albo dotrze w to miejsce później niż zamierzał (to w przypadku zatrzymań) albo nawet nie dotrze tam wcale (w przypadku zmiany kierunku marszu).
Metoda ta mimo, że wymaga samozaparcia i dużo czasu jednak jest bardzo skuteczna i wprost trudno wam będzie uwierzyć, że możecie chodzić z waszym psem bez kolczatki i trzyma się was pomimo jej braku. Nie zapomnijcie jednak, że jeżeli nie zapewnicie psu odpowiedniej dawki codziennego ruchu prędzej czy później problem powróci. Tak więc chodźcie z waszymi psami na spacery w miarę możliwości codziennie i co najmniej na 30 minut (najlepiej około 1 godz.) co przyniesie niesamowite korzyści i wam i waszym pupilom. Poza oczywistymi korzyściami zdrowotnymi dla was spowodujecie również to, że pies – wasz najwierniejszy przyjaciel będzie szczęśliwy, radosny, chętniejszy do współpracy – a chyba przecież o to chodzi skoro zdecydowaliście się na psa.
W przypadku problemu z ciągnącym i nie dającym się podporządkować naszej woli psem wcale nie rozwiązuje problemu kupowanie kolczatki. Jak z większością spraw w naszym życiu nie ma łatwych, szybkich i nie wymagających z naszej strony pewnego wysiłku i wytrwałości sposobów na rozwiązywanie problemów. W przypadku używania kolczatki niejednokrotnie ze zdziwieniem obserwujemy, że pomimo jej używania pies nadal ciągnie w określonym kierunku i nic nie robi sobie z bólu, który sprawia mu kolczatka. Pies po prostu przyzwyczaił się do tego faktu a w przypadku niektórych ras, których próg bólu jest zdecydowanie wyższy kolczatka jest absolutnie nieskuteczna.
Najlepszym rozwiązaniem jest rozpoczęcie nauki psa niektórych bardzo przydatnych nam zachowań już w wieku szczenięcym. Musimy przy tym być bardzo konsekwentni i cierpliwi szczególnie na samym początku a opłaci nam się to w przyszłości z nawiązką. Nie znaczy to oczywiście, że nie da się tego samego nauczyć psa dorosłego – wymagać to jednak będzie o wiele więcej cierpliwości z naszej strony. Zaczynamy więc od tego, że zanim przystąpimy do naszej tresury pies powinien być już wybiegany (ewentualnie po zabawie, pływaniu czy też innej aktywności). Nie próbujmy uczyć psa chodzenia grzecznie na smyczy bez kolczatki kiedy jest to jego pierwsze wyjście w danym dniu na spacer. Nie zapominajmy, że zdecydowana większość psów lubi dużą dawkę ruchu, którą musimy im codziennie zapewnić. Wracając z godzinnego spaceru po polach, lesie, górach itp. sami zaobserwujemy, że pies ma zdecydowanie mniejszą ochotę na wyrywanie się w jakimkolwiek kierunku i chętniej idzie z nami przy nodze. Zakładamy wtedy zwykłą smycz (nie kolczatkę!) i idziemy z psem w jednym kierunku. Kiedy tylko pies spróbuje pociągnąć nas w innym kierunku my zdecydowanie zmieniamy kierunek naszego marszu na przeciwny lub zatrzymujemy się. Robimy to wielokrotnie i codziennie. Każdy pies jest inny i każdy uczy się w innym tempie. Jednemu wystarczy kilka dni innemu będziemy musieli poświęcić kilkanaście ale prędzej czy później każdy zauważy, że jeśli będzie próbował was ciągnąć w jakimś kierunku to skutek będzie odwrotny od zamierzonego, czyli albo dotrze w to miejsce później niż zamierzał (to w przypadku zatrzymań) albo nawet nie dotrze tam wcale (w przypadku zmiany kierunku marszu).
Metoda ta mimo, że wymaga samozaparcia i dużo czasu jednak jest bardzo skuteczna i wprost trudno wam będzie uwierzyć, że możecie chodzić z waszym psem bez kolczatki i trzyma się was pomimo jej braku. Nie zapomnijcie jednak, że jeżeli nie zapewnicie psu odpowiedniej dawki codziennego ruchu prędzej czy później problem powróci. Tak więc chodźcie z waszymi psami na spacery w miarę możliwości codziennie i co najmniej na 30 minut (najlepiej około 1 godz.) co przyniesie niesamowite korzyści i wam i waszym pupilom. Poza oczywistymi korzyściami zdrowotnymi dla was spowodujecie również to, że pies – wasz najwierniejszy przyjaciel będzie szczęśliwy, radosny, chętniejszy do współpracy – a chyba przecież o to chodzi skoro zdecydowaliście się na psa.
Zainteresowanych tematyką psów zapraszam na mojego bloga: http://pierzasty-mojpiesija.blogspot.com/
Wyżeł niemiecki
Historia wszystkich wyżłów krótkowłosych sięga prawdopodobnie czasów Imperium Rzymskiego, kiedy to na terenach Półwyspu Liberyjskiego i Bałkańskiego osiedliły się germańskie plemiona Wizygotów.
W czasie polowań wyżły były wykorzystywane od wieków. Miały najpierw wystawić ptaki, a następnie zbliżyć się do nich, wyszukiwać i aportować postrzałki. Przodkiem rasy był staroniemiecki wyżeł o krótkiej sierści, który podobno wywodził się od psów myśliwskich w XVII i XVIII w. we Francji i Włoszech. Odznaczał się bardzo mocną budową ciała, wolnymi chodami i flegmatycznym usposobieniem.
Wyżeł niemiecki krótkowłosy ma duży temperament, jest pewny siebie, zrównoważony, energiczny, z ogromną pasją myśliwską. Na co dzień czuły i spokojny, w terenie zmienia się nie do poznania - staje się psem szybkim, zawziętym i całkowicie pochłoniętym pracą. Chętnie się podporządkuje właścicielowi. Z reguły nie przejawia skłonności do dominacji, ale jeśli człowiek okaże się słabym i nieudolnym przewodnikiem, chętnie przejmie kontrole w rodzinie. Z natury łagodny i przyjacielski, dobrze dogaduje się z dziećmi i jest doskonałym kompanem do zabaw. Jednak z uwagi na swoją wielkość i ruchliwość bywa mało ostrożny, dlatego jego kontakt z maluchami najlepiej nadzorować. Może dzielić dom z innymi psami. Bez problemu zaakceptuje kota, jeśli pokażemy mu, że są one członkami stada. Wyżeł niemiecki może mieszkać wszędzie, ale wymaga dużo ruchu.
Jest psem stworzonym do działania i nie znosi nudy. Nie wystarczają mu spacery na smyczy, codziennie powinien mieć możliwość swobodnego biegania przez godzinę lub dwie. Może również towarzyszyć biegaczowi lub rowerzyście. Wyżeł niemiecki jest pomocnikiem myśliwego pracującego zarówno przed strzałem jak i po nim. Cechuje go między innymi wytrzymałość, wytrwałość, silna pasja myśliwska, szybkie chody (potrafi pracować nieustannie przez kilka godzin). Doskonale sprawdza się w suchym terenie, w wodzie i na obszarach bagiennych - gorliwie wyszukuje zwierzynę w niedostępnych zaroślach. Wykorzystuje się go również jako tropowca do polowania w lesie na drobną i grubą zwierzynę oraz drapieżniki. Wyżeł niemiecki krótkowłosy to pies dla ludzi aktywnych, lubiących kontakt z przyrodą. Wymaga szkolenia, konsekwentnego wychowania, dużo ruchu i odpowiedniego zajęcia.
W czasie polowań wyżły były wykorzystywane od wieków. Miały najpierw wystawić ptaki, a następnie zbliżyć się do nich, wyszukiwać i aportować postrzałki. Przodkiem rasy był staroniemiecki wyżeł o krótkiej sierści, który podobno wywodził się od psów myśliwskich w XVII i XVIII w. we Francji i Włoszech. Odznaczał się bardzo mocną budową ciała, wolnymi chodami i flegmatycznym usposobieniem.
Wyżeł niemiecki krótkowłosy ma duży temperament, jest pewny siebie, zrównoważony, energiczny, z ogromną pasją myśliwską. Na co dzień czuły i spokojny, w terenie zmienia się nie do poznania - staje się psem szybkim, zawziętym i całkowicie pochłoniętym pracą. Chętnie się podporządkuje właścicielowi. Z reguły nie przejawia skłonności do dominacji, ale jeśli człowiek okaże się słabym i nieudolnym przewodnikiem, chętnie przejmie kontrole w rodzinie. Z natury łagodny i przyjacielski, dobrze dogaduje się z dziećmi i jest doskonałym kompanem do zabaw. Jednak z uwagi na swoją wielkość i ruchliwość bywa mało ostrożny, dlatego jego kontakt z maluchami najlepiej nadzorować. Może dzielić dom z innymi psami. Bez problemu zaakceptuje kota, jeśli pokażemy mu, że są one członkami stada. Wyżeł niemiecki może mieszkać wszędzie, ale wymaga dużo ruchu.
Jest psem stworzonym do działania i nie znosi nudy. Nie wystarczają mu spacery na smyczy, codziennie powinien mieć możliwość swobodnego biegania przez godzinę lub dwie. Może również towarzyszyć biegaczowi lub rowerzyście. Wyżeł niemiecki jest pomocnikiem myśliwego pracującego zarówno przed strzałem jak i po nim. Cechuje go między innymi wytrzymałość, wytrwałość, silna pasja myśliwska, szybkie chody (potrafi pracować nieustannie przez kilka godzin). Doskonale sprawdza się w suchym terenie, w wodzie i na obszarach bagiennych - gorliwie wyszukuje zwierzynę w niedostępnych zaroślach. Wykorzystuje się go również jako tropowca do polowania w lesie na drobną i grubą zwierzynę oraz drapieżniki. Wyżeł niemiecki krótkowłosy to pies dla ludzi aktywnych, lubiących kontakt z przyrodą. Wymaga szkolenia, konsekwentnego wychowania, dużo ruchu i odpowiedniego zajęcia.
środa, 2 listopada 2011
Pierwsza pomoc kotu
Pierwsza pomoc kotu, nie wszyscy wiedzą co robić gdy naszego pupila spotka coś złego, jak się zachować w takiej sytuacji i jak udzielić pomocy oto kilka rad.
Czasami zdarzają się wypadki i każdy właściciel powinien umieć sobie w takiej sytuacji poradzić i udzielić kotu pomocy.
Również w domu jak i poza domem może dojść do wielu chorób lub obrażeń: skaleczeń, potrąceń przez samochód , użądleń i innych. Trzeba wtedy wiedzieć jak się zachować i co zrobić aby pomóc kotu. Czy potrzebna jest natychmiastowa pomoc lekarza, czy możemy poczekać z wizytą dzień lub więcej, czy tylko wystarczy kontakt telefoniczny z weterynarzem.
Jedno jest pewne musimy mieć podręczną apteczkę w, której znajdują się niezbędne rzeczy:
- jodyna,
- tampony z waty,
- bandaż,
- termometr,
- płynna parafina,
- przylepiec,
- pęseta,
- mleczko magnezowe,
- nożyczki,
- pałeczki z wacikami.
Gdy już dojdzie do jakiegoś nieszczęścia musimy wiedzieć co robić: podaję kilka przykładów.
Oparzenia: mogą spowodować gorące płyny, chemikalia, a także ogień, jeśli oparzeniu uległa skóra, przemyj ją wodą i od razu przyłóż zimny kompres, w przypadku oparzeń chemikaliami użyj roztworu sody oczyszczonej, zabandażuj ranę, aby kot nie lizał rany. Jeśli chemikalia dostały się do jamy ustnej, ułóż kota na boku i przepłucz jamę ustną.
Zadławienia: podczas jedzenia może zdarzyć się, że kot zadławi się ością lub innym przedmiotem, zwykle wtedy próbuje ją zwymiotować, gdy ciężko oddycha i ślini się, wtedy unieruchom kota i otwórz szczękę, spróbuj usunąć je rękami lub pęsetą. Jeśli nic nie pomaga chwyć kota za tylne łapy i potrząśnij nim.
Złamania lub zwichnięcia: wbrew przysłowiu, nie zawsze kot ląduje na cztery łapy, może zdarzyć się również wypadek samochodowy, gdzie zostaje kot potrącony. Przy złamaniach towarzyszy ból, obrzęk, bezwład lub trzymanie kończyny w powietrzu, prawdopodobny jest również wstrząs. Jeśli jest to złamanie trzeba unieruchomić kończynę i zabandażować przetransportować kota do weterynarza, natomiast przy złamaniach kręgosłupa kot nie może poruszać łapkami tylnymi lub przednimi w zależności, który odcinek został uszkodzony, zawozimy kota do lekarza zwracając uwagę aby się nie przemieszczał w czasie transportu.
Biegunka: zazwyczaj występuje przy nieprawidłowym żywieniu, ale może być przyczyną infekcji wirusowej lub niewydolności układu pokarmowego. W takim przypadku nie podajemy kotu jedzenia przez 24 godziny, podajemy jedynie wodę do picia, możemy podać również lek sulfaguanidynę. Dopóki objawy nie ustąpią nie podajemy produktów mlecznych.
Otyłość u kotów i psów
Zarówno u kotów jak i u psów, jedzenie zbyt dużych i zbyt kalorycznych posiłków prowadzi do nadmiernego wzrostu masy ciała co przyczynia się do rozwoju chorób serca i zaburzeń oddechowych. Nadwaga często wywołuje cukrzycę i powoduje obciążenie stawów prowadząc do niebezpiecznych stanów zapalnych.
W naszych domach coraz częściej pojawiają się zwierzęta, które są traktowane jak członkowie rodziny. Psy i koty stają się naszymi wiernymi towarzyszami, przyjaciółmi na których obecność można zawsze liczyć. Staramy się więc dawać im to co najlepsze – dobre suche karmy albo domowe jedzenie, smakołyki i gryzaki, ale niestety bardzo często nasza wiedza w zakresie żywienia zwierząt nie jest pełna i nieświadomie szkodzimy naszym pupilom, np. podając zbyt tłuste i kaloryczne posiłki, które prowadzą do otyłości, albo odwrotnie, nie dostarczając odpowiednich składników odżywczych co z kolei wywołuje różne stany chorobowe. Zwierzęta tak samo jak ludzie do prawidłowego funkcjonowania potrzebują zbilansowanej, zawierającej witaminy i minerały diety i tylko wówczas mają szansę na prawidłowy rozwój oraz aktywne, zdrowe życie.
Zarówno u kotów jak i psów występuje pojęcie wagi optymalnej, czyli takiej, w której zwierze czuje się i funkcjonuje najlepiej. Optymalna waga zależy od wielu czynników takich jak rasa, płeć, wiek i stan zdrowia zwierzęcia. Jeśli nasz pies, czy kot jest pod stałą opieką weterynaryjną, to podczas każdej wizyty powinien być ważony dzięki czemu będziemy mogli kontrolować jego masę ciała. Lekarz badając zwierzę może też udzielać nam indywidualnych wskazówek odbiegających od ogólnie przyjętych norm. Na przykład lekarze weterynarii często zalecają odchudzenie psa chorego na dysplazję stawów biodrowych, nawet jeśli według tabeli ma prawidłową masę ciała, ponieważ w takim przypadku im chudszy będzie pies, tym lepiej dla jego bioder. Ustalenie, a następnie utrzymanie optymalnej wagi ciała Twojego pupila jest bardzo ważne, dlatego nie wahaj się poprosić o pomoc weterynarza.
W naszych domach coraz częściej pojawiają się zwierzęta, które są traktowane jak członkowie rodziny. Psy i koty stają się naszymi wiernymi towarzyszami, przyjaciółmi na których obecność można zawsze liczyć. Staramy się więc dawać im to co najlepsze – dobre suche karmy albo domowe jedzenie, smakołyki i gryzaki, ale niestety bardzo często nasza wiedza w zakresie żywienia zwierząt nie jest pełna i nieświadomie szkodzimy naszym pupilom, np. podając zbyt tłuste i kaloryczne posiłki, które prowadzą do otyłości, albo odwrotnie, nie dostarczając odpowiednich składników odżywczych co z kolei wywołuje różne stany chorobowe. Zwierzęta tak samo jak ludzie do prawidłowego funkcjonowania potrzebują zbilansowanej, zawierającej witaminy i minerały diety i tylko wówczas mają szansę na prawidłowy rozwój oraz aktywne, zdrowe życie.
Jaka waga zwierzęcia jest prawidłowa?
Zarówno u kotów jak i psów występuje pojęcie wagi optymalnej, czyli takiej, w której zwierze czuje się i funkcjonuje najlepiej. Optymalna waga zależy od wielu czynników takich jak rasa, płeć, wiek i stan zdrowia zwierzęcia. Jeśli nasz pies, czy kot jest pod stałą opieką weterynaryjną, to podczas każdej wizyty powinien być ważony dzięki czemu będziemy mogli kontrolować jego masę ciała. Lekarz badając zwierzę może też udzielać nam indywidualnych wskazówek odbiegających od ogólnie przyjętych norm. Na przykład lekarze weterynarii często zalecają odchudzenie psa chorego na dysplazję stawów biodrowych, nawet jeśli według tabeli ma prawidłową masę ciała, ponieważ w takim przypadku im chudszy będzie pies, tym lepiej dla jego bioder. Ustalenie, a następnie utrzymanie optymalnej wagi ciała Twojego pupila jest bardzo ważne, dlatego nie wahaj się poprosić o pomoc weterynarza.
Oznaki otyłości u psów i kotów
Są rasy które wykazują zwiększone predyspozycje do nadwagi, w przypadku psów jest to Labrador Retriver oraz King Charles Spaniel, natomiast u kotów przypadłość ta raczej dotyka mieszańce. Otyły kot, czy pies od razu rzuca się w oczy i nie ma wątpliwości co do tego, że dźwiga zbyt dużo kilogramów. Jednak warto interweniować zanim zwierzę stanie się grube, oto co nas powinno zaniepokoić:
jeśli u dorosłego psa lub kota nagle obroża okazuje się zbyt ciasna,
jeśli głaszcząc zwierzę po boku nie wyczuwamy żeber,
jeśli patrząc na zwierzę z góry, nie widzimy talii,
jeśli nasz kot, pies szybko się męczy, ma trudności z oddychaniem,
jeśli zmniejszyła się jego aktywność fizyczna.
Jeśli zauważyłeś, któryś z powyższych objawów u swojego czworonoga skonsultuj się z weterynarzem, który oceni jego stan zdrowia i kondycję fizyczną oraz pomoże opracować właściwą dietę.
Przyczyny otyłości kotów i psów
Trzeba powiedzieć, że odpowiedzialność za stan zdrowia naszych pupili ponosimy my, właściciele. To od nas bowiem zależy, czy zwierzę dostanie odpowiednio zbilansowaną karmę oraz czy będzie miało możliwość spalenia nadmiaru kalorii podczas ruchu. W niektórych przypadkach ryzyko otyłości wrasta, jest tak na przykład u starszych zwierząt, u których w naturalny sposób spada aktywność fizyczna, u zwierząt z zaburzeniami hormonalnymi po zabiegach kastracji lub sterylizacji, oraz na skutek różnych chorób, które zaburzają metabolizm. W takich przypadkach ważny jest dobór odpowiedniej karmy, na przykład dla kotów sterylizowanych.
Odchudzanie kota i psa
Jeśli lekarz stwierdzi, że naszego pupila należy odchudzić, to musimy wziąć czynny udział w tym procesie. Pierwszy krok, to zakup suchej karmy o niskiej zawartości tłuszczu i kalorii, w której składniki są tak dobrane, by zwierzę chudło nie odczuwając głodu i bez uszczerbku na zdrowiu. Krok drugi, to zwiększenie wysiłku fizycznego, jest to znacznie łatwiejsze w przypadku psów z którymi chodzimy na spacery. Wystarczy zwiększyć liczbę spacerów i wydłużyć ich czas, zwracając uwagę na to, by pies poruszał się stałym tempem. W przypadku kotów, które nie zawsze są chętne do zabawy musimy wykazać się większą pomysłowością; można na przykład świecić latarką po ścianach i podłodze zachęcając tym samym zwierzę do pogoni za punktem światła, próbujmy też motywować kota do tego, by chodził za nami po domu. Warto też używać zabawek, które będą prowokowały kota do polowania, niezawodna jest papierowa kokardka przymocowana sznurkiem do kijka, którym łatwo będzie nam sterować.
Stabilizacja prawidłowej wagi
Kiedy już uda się nam odchudzić naszego pupila, musimy dołożyć wszelkich starań, by sytuacja z nadwagą i otyłością się nie powtórzyła! Skonsultujmy z lekarzem weterynarii, czy nadal będziemy podawać zwierzakowi karmę dla kotów, czy psów z zaburzeniami metabolizmu lub nadwagą, czy możemy powrócić do karmy dla zdrowych zwierząt. Nie rezygnujmy jednak z aktywności fizycznej, ponieważ tak samo jak u ludzi pozwala ona utrzymać nie tylko prawidłową wagę, ale także dobre samopoczucie. Podczas wizyt w gabinecie weterynaryjnym ważmy naszego czworonoga, by upewnić się że utrzymuje optymalną wagę ciała.
Magdalena Banach
http://www.inet-partner.pl/
http://www.inet-partner.pl/
środa, 26 października 2011
Pies-nasz przyjaciel. Część 1
Wszystkie rasy, które możemy zobaczyć na ulicy, u sąsiadów, w książkach pochodza od wspólnego przodka. Trudno w to uwierzyć, ale pochodzą od ... wilka.
Tak te rasowe i wielorasowe. Małe, średnie i duże. Pies od wieków towarzyszył i towarzyszy człowiekowi w jego życiu. My ludzie wykorzystujemy jego świetny węch, słuch i wzrok. Co za to otrzymuje pies od człowieka? Warto się zastanowić.
- Mamo, mamo chcę pieska – mówiąc to przytulił się czteroletni Janek do mamy.
- Chcesz pieska – spytała z uśmiechem na ustach – Pięknie a czy wiesz, jakie obowiązki ma ten, kto bierze pod swój dach takiego zwierzaka?
- Tak. Trzeba z nim wychodzić na spacery, karmić. A mój kolega z przedszkola Antek, to nawet pomaga przy kąpieli.
- To ty dużo wiesz, co należy robić jak się ma psa. Chodźmy do taty i porozmawiajmy o twoim pomyśle OK?
- OK.
Jak myślisz czytelniku rodzice zgodzą się na pieska w domu? Ja myślę, że tak. Janek przekona ich, że będzie się nim opiekował, wychodził na spacery, karmił go, a nawet będzie kąpał.
- A kto będzie sprzątał jak piesek narobi na dywan? – spytał tata
- No, może … mama?
- Nie, nie to twój pomysł ... Janku
- Dobra będę sprzątał. – powiedział to z lekko opuszczoną głową – To, kiedy pójdziemy po pieska?
- Jutro powiemy, kiedy. OK?
Temat wprowadzenia zwierzaka do domu zdawałoby się załatwiony. Pozostał tylko wybór. Jaki to ma być pies rasowy a może wielorasowy, mały czy duży, obronny a może … maskotka? Czym będą się kierować rodzice Janka? Będzie dużo debat a Janek chce – Już. Teraz. Natychmiast. Czy można wybrać psiaka dla spełnienia chwilowej zachcianki dziecka natychmiast? Przecież zwierzaka a raczej psa nabywa się na całe życie. On ma tez swoje uczucia i potrzeby. Z tym wiąże się tak wiele różnych obowiązków jak chociażby wychodzenie z nim na spacer rano lub gdy na dworze pada deszcz, jest zimno itd. Mamy też koszty z utrzymaniem go takie jak: pożywienie, koszty pielęgnacji – zależy to od rasy, a także szczepienia i inne odwiedziny u weterynarza.
O innych ważnych argumentach, przed wprowadzeniem nowego domownika, powiem w następnych artykułach jak: wybór płci. Jak zachować się w pierwszych dniach, gdy mamy go w domu? itd.
Tak te rasowe i wielorasowe. Małe, średnie i duże. Pies od wieków towarzyszył i towarzyszy człowiekowi w jego życiu. My ludzie wykorzystujemy jego świetny węch, słuch i wzrok. Co za to otrzymuje pies od człowieka? Warto się zastanowić.
- Mamo, mamo chcę pieska – mówiąc to przytulił się czteroletni Janek do mamy.
- Chcesz pieska – spytała z uśmiechem na ustach – Pięknie a czy wiesz, jakie obowiązki ma ten, kto bierze pod swój dach takiego zwierzaka?
- Tak. Trzeba z nim wychodzić na spacery, karmić. A mój kolega z przedszkola Antek, to nawet pomaga przy kąpieli.
- To ty dużo wiesz, co należy robić jak się ma psa. Chodźmy do taty i porozmawiajmy o twoim pomyśle OK?
- OK.
Jak myślisz czytelniku rodzice zgodzą się na pieska w domu? Ja myślę, że tak. Janek przekona ich, że będzie się nim opiekował, wychodził na spacery, karmił go, a nawet będzie kąpał.
- A kto będzie sprzątał jak piesek narobi na dywan? – spytał tata
- No, może … mama?
- Nie, nie to twój pomysł ... Janku
- Dobra będę sprzątał. – powiedział to z lekko opuszczoną głową – To, kiedy pójdziemy po pieska?
- Jutro powiemy, kiedy. OK?
Temat wprowadzenia zwierzaka do domu zdawałoby się załatwiony. Pozostał tylko wybór. Jaki to ma być pies rasowy a może wielorasowy, mały czy duży, obronny a może … maskotka? Czym będą się kierować rodzice Janka? Będzie dużo debat a Janek chce – Już. Teraz. Natychmiast. Czy można wybrać psiaka dla spełnienia chwilowej zachcianki dziecka natychmiast? Przecież zwierzaka a raczej psa nabywa się na całe życie. On ma tez swoje uczucia i potrzeby. Z tym wiąże się tak wiele różnych obowiązków jak chociażby wychodzenie z nim na spacer rano lub gdy na dworze pada deszcz, jest zimno itd. Mamy też koszty z utrzymaniem go takie jak: pożywienie, koszty pielęgnacji – zależy to od rasy, a także szczepienia i inne odwiedziny u weterynarza.
O innych ważnych argumentach, przed wprowadzeniem nowego domownika, powiem w następnych artykułach jak: wybór płci. Jak zachować się w pierwszych dniach, gdy mamy go w domu? itd.
Autor artykułu Marek
Artykuł pochodzi ze strony:
http://wszystkooogrodzieidomu.blogspot.com
Artykuł pochodzi ze strony:
http://wszystkooogrodzieidomu.blogspot.com
Prześwietlanie stawów u psów - czy konieczne i w jakim wieku?
Jedną z obiegowych opinii jest potrzeba prześwietlenia szczeniakia w wieku około 4 miesięcy pod kątem dysplazji. Po prawie 3 latach spędzonych z moim psem wiem już na co zwracać naprawdę uwagę a co można traktować z przymrużeniem oka.
Właściciel szczeniaka, który osiągnął wiek 4 miesięcy lub nieco więcej zazwyczaj zachęcany jest przez weterynarzy w mniej lub bardziej delikatny sposób, że należałoby pieska prześwietlić pod kątem dysplazji stawów. W związku z moimi bardzo dobrymi relacjami z hodowcami u których zakupiłem psa oraz spędzonymi setkami godzin na rozmowach podczas spotkań z nimi (bynajmniej nie spowodowanych problemami zdrowotnymi mojego psa – tylko chęcią dostarczenia mojemu psu kontaktu z innymi psami, z którymi regularnie się spotyka i bardzo chętnie bawi) pragnę podzielić się paroma istotnymi informacjami płynącymi z tych rozmów oraz moich osobistych doświadczeń związanych z tym tematem.
Jak ustrzec się dysplazji? Po pierwsze: nie kupować nigdy psa rasowego od pseudohodowców, którzy np. labradora sprzedają przez internet za 300 zł. Pomijając fakt, że są to najczęściej fabryki, których właścicielom zależy tylko na maksymalizacji zysków to na dodatek często z daną rasą powyższe psy mają tyle wspólnego, że są do niej podobne. Taki pseudohodowca karmi psy najtańszymi karmami niedostarczając odpowiedniej ilości składników pokarmowych a co za tym idzie powodując już w wieku szczenięcym szereg różnych chorób, które uwidaczniają się dopiero po nabyciu naszego pupila. Ponadto nie szczepi tych psów oraz nie poddaje przeglądowi miotu w związku kynologicznym. Gdyby to robił – to za samą karmę dobrej jakości przez okres prawie 2 miesięcy od urodzenia szczeniaka do jego sprzedaży zapłaciłby około 300 zł. A gdzie szczepionki, opłaty za przegląd miotu, za badania genetyczne wykluczające niektóre rodzaje chorób?
Po drugie: nie oszczędzać na jedzeniu psa! Skoro kogoś nie stać na psa rasowego – niech go nie kupuje – są przecież mieszańce – bardziej odporne na różne choroby i mniej wymagające. Karma dobrej klasy dla psa, który waży 30 – 35 kg kosztuje około 150 zł miesięcznie i zapewnia mu wszystkie niezbędne składniki odżywcze w odpowiednich proporcjach dzięki czemu minimalizujemy prawie do zera możliwość wystąpienia dysplazji.
Kiedy pies osiągnie wiek 4 miesięcy – jeśli nie występują u niego żadne niepokojące objawy (jeżeli nie kuleje, nie ma problemów ze wstawaniem itp.), jeśli był prawidłowo odżywiany (nie karmą z supermarketu, w która kosztowała 40 zł i starczyła na miesiąc – czy chciałbyś żeby np. twoje dziecko odżywiało się za 40 zł miesięcznie? – raczej nie byłoby okazem zdrowia!) to nie istnieje żadna uzasadniona potrzeba prześwietlania psa pod kątem dysplazji. Nie dość, że jak można wyczytać w fachowej literaturze nie jest to miarodajne badanie, gdyż w związku z rozrostem tkanek w tym wieku może być błędnie zinterpretowane jako dysplazja to na dodatek, aby było miarodajne należy je powtórzyć w wieku około 1 roku. Mamy więc następującą sytuację: wydaliśmy wcale niemałe pieniądze na prześwietlenie, które i tak żeby mieć pewność należy powtórzyć kiedy pies osiągnie rok. Weterynarz powie wam, że widzi zaczątki dysplazji (ha ha) i żeby jej przeciwdziałać zacznie was naciągać na specjalne karmy, preparaty i tak dalej. Po roku okaże się, że oczywiście dzięki tym wszystkim wspaniałym specyfikom wasz pies został wyleczony. Tu czeka nas niestety niemiła niespodzianka. Zgodnie z wieloma publikacjami (nie w Internecie ale w literaturze tematu) odsetek psów rzeczywiście wyleczonych z dysplazji, u których w wieku 4 miesięcy ją stwierdzono to tylko kilka procent. Niestety nie ma tu pewności czy to rzeczywiste wyleczenia czy raczej błędna diagnoza, która po kolejnym badaniu w późniejszym wieku została potraktowana jako sukces leczenia.
Podsumowując aby mieć zdrowego psa dbajmy o to od samego początku – już od chwili decyzji, że chcemy go kupić. Następnie wybierzmy dobrych hodowców w przypadku psów rasowych lub schronisko, które ma dobrą opinię, jeśli decydujemy się na psa ze schroniska, zapewnijmy mu oprócz miłości również bardziej przyziemne potrzeby takie jak odpowiedniej jakości karma (lub przyrządzajmy mu pokarm sami – co wymaga o wiele większej znajomości potrzeb danej rasy oraz czasu i obarczone jest niebezpieczeństwem złego zbilansowania odpowiednich składników pokarmowych) i w końcu pod żadnym pozorem nie przemęczajmy szczeniaczka zbyt długimi spacerami lub zabawą szczególnie do pierwszego roku życia.
Właściciel szczeniaka, który osiągnął wiek 4 miesięcy lub nieco więcej zazwyczaj zachęcany jest przez weterynarzy w mniej lub bardziej delikatny sposób, że należałoby pieska prześwietlić pod kątem dysplazji stawów. W związku z moimi bardzo dobrymi relacjami z hodowcami u których zakupiłem psa oraz spędzonymi setkami godzin na rozmowach podczas spotkań z nimi (bynajmniej nie spowodowanych problemami zdrowotnymi mojego psa – tylko chęcią dostarczenia mojemu psu kontaktu z innymi psami, z którymi regularnie się spotyka i bardzo chętnie bawi) pragnę podzielić się paroma istotnymi informacjami płynącymi z tych rozmów oraz moich osobistych doświadczeń związanych z tym tematem.
Jak ustrzec się dysplazji? Po pierwsze: nie kupować nigdy psa rasowego od pseudohodowców, którzy np. labradora sprzedają przez internet za 300 zł. Pomijając fakt, że są to najczęściej fabryki, których właścicielom zależy tylko na maksymalizacji zysków to na dodatek często z daną rasą powyższe psy mają tyle wspólnego, że są do niej podobne. Taki pseudohodowca karmi psy najtańszymi karmami niedostarczając odpowiedniej ilości składników pokarmowych a co za tym idzie powodując już w wieku szczenięcym szereg różnych chorób, które uwidaczniają się dopiero po nabyciu naszego pupila. Ponadto nie szczepi tych psów oraz nie poddaje przeglądowi miotu w związku kynologicznym. Gdyby to robił – to za samą karmę dobrej jakości przez okres prawie 2 miesięcy od urodzenia szczeniaka do jego sprzedaży zapłaciłby około 300 zł. A gdzie szczepionki, opłaty za przegląd miotu, za badania genetyczne wykluczające niektóre rodzaje chorób?
Po drugie: nie oszczędzać na jedzeniu psa! Skoro kogoś nie stać na psa rasowego – niech go nie kupuje – są przecież mieszańce – bardziej odporne na różne choroby i mniej wymagające. Karma dobrej klasy dla psa, który waży 30 – 35 kg kosztuje około 150 zł miesięcznie i zapewnia mu wszystkie niezbędne składniki odżywcze w odpowiednich proporcjach dzięki czemu minimalizujemy prawie do zera możliwość wystąpienia dysplazji.
Kiedy pies osiągnie wiek 4 miesięcy – jeśli nie występują u niego żadne niepokojące objawy (jeżeli nie kuleje, nie ma problemów ze wstawaniem itp.), jeśli był prawidłowo odżywiany (nie karmą z supermarketu, w która kosztowała 40 zł i starczyła na miesiąc – czy chciałbyś żeby np. twoje dziecko odżywiało się za 40 zł miesięcznie? – raczej nie byłoby okazem zdrowia!) to nie istnieje żadna uzasadniona potrzeba prześwietlania psa pod kątem dysplazji. Nie dość, że jak można wyczytać w fachowej literaturze nie jest to miarodajne badanie, gdyż w związku z rozrostem tkanek w tym wieku może być błędnie zinterpretowane jako dysplazja to na dodatek, aby było miarodajne należy je powtórzyć w wieku około 1 roku. Mamy więc następującą sytuację: wydaliśmy wcale niemałe pieniądze na prześwietlenie, które i tak żeby mieć pewność należy powtórzyć kiedy pies osiągnie rok. Weterynarz powie wam, że widzi zaczątki dysplazji (ha ha) i żeby jej przeciwdziałać zacznie was naciągać na specjalne karmy, preparaty i tak dalej. Po roku okaże się, że oczywiście dzięki tym wszystkim wspaniałym specyfikom wasz pies został wyleczony. Tu czeka nas niestety niemiła niespodzianka. Zgodnie z wieloma publikacjami (nie w Internecie ale w literaturze tematu) odsetek psów rzeczywiście wyleczonych z dysplazji, u których w wieku 4 miesięcy ją stwierdzono to tylko kilka procent. Niestety nie ma tu pewności czy to rzeczywiste wyleczenia czy raczej błędna diagnoza, która po kolejnym badaniu w późniejszym wieku została potraktowana jako sukces leczenia.
Podsumowując aby mieć zdrowego psa dbajmy o to od samego początku – już od chwili decyzji, że chcemy go kupić. Następnie wybierzmy dobrych hodowców w przypadku psów rasowych lub schronisko, które ma dobrą opinię, jeśli decydujemy się na psa ze schroniska, zapewnijmy mu oprócz miłości również bardziej przyziemne potrzeby takie jak odpowiedniej jakości karma (lub przyrządzajmy mu pokarm sami – co wymaga o wiele większej znajomości potrzeb danej rasy oraz czasu i obarczone jest niebezpieczeństwem złego zbilansowania odpowiednich składników pokarmowych) i w końcu pod żadnym pozorem nie przemęczajmy szczeniaczka zbyt długimi spacerami lub zabawą szczególnie do pierwszego roku życia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)